Widok z okna oglądany w roztargnieniu (Zerstreutes Hinausschauen) na fortepian (1971)

Widok z okna oglądany w roztargnieniu /fragment/

Wykonawcy: Tomasz Sikorski - fortepian

Widok z okna oglądany w roztargnieniuWidok z okna oglądany w roztargnieniu

Powstały w 1971 roku Widok z okna oglądany w roztargnieniu przeznaczony jest na fortepian solo. Kompozytor umieścił na ostatniej stronie partytury bardzo cenną wskazówkę: „Tytuł utworu został zaczerpnięty z Franza Kafki”. Zadeklarował zatem, że podobnie jak w przypadku Holzwege, z dzieła literackiego zaczerpnął wyłącznie tytuł. Nie inspirował się natomiast bezpośrednio tekstem przypowieści Zerstereutes Hinausschauen. Można zatem domyślać się, że tytuł określa pewną symboliczną sytuację, która znajdzie odzwierciedlenie w utworze.

„Widok z okna oglądany w roztargnieniu” to niewątpliwie fraza intrygująca i przewrotna zarazem. W jej centrum, jak może się w pierwszej chwili wydawać, nie znajduje się bowiem „widok”, lecz „roztargnienie”. To ono przesłania widok i sprawia, że świat oglądany przez osobę znajdującą się w stanie roztargnienia, wydaje się zbiorem bezkształtnych, poruszających się bez określonego kierunku i celu obiektów, niezależnie od woli człowieka. Roztargnienie to rodzaj swoistego otępienia umysłu, które tworzy barierę nie do pokonania w dotarciu do sensu istnienia świata – wiąże się zawsze z przekonaniem o jego tajemniczym i niepojmowalnym porządku. Jest rodzajem drgania myśli nie przynoszącym żadnego efektu, będącym powolnym wytracaniem potencjału energetycznego i twórczego.

Kontemplowanie stanu roztargnienia związanego z pewnym poczuciem niemocy, zagubienia, bezsensu czy wyobcowania, wpisuje się w główny nurt „tematyki” utworów Tomasza Sikorskiego. Sytuacja symboliczna kreowana tu przez kompozytora jest jednak niepowtarzalna. Sikorski konstruuje ją na podstawie trzech odcinków: A, B oraz C. Poszczególne ustępy diametralnie różnią się od siebie charakterem: pierwszy można określić jako quasi-ostinatowy, drugi jako „liryczny”, a trzeci jako akordowy. Forma utworu jest zatem bardzo prosta a jednocześnie czytelna.

Odcinek A to powtarzane „chaotycznie” pasaże f-des-g1 o równych wartościach rytmicznych, grane w oktawie (równolegle przez lewą i prawą rękę), w górę i w dół, których cykliczność nieustannie „rozbijana” jest dwudźwiękowymi „odbiciami” f-des oraz des-g1. Efekt zamętu potęgują nieustanne i pozbawione reguły zmiany dynamiki z pp na ff. W tym fragmencie zostaje też zastosowany ciekawy efekt „poświaty” dźwiękowej „unoszącej się” nad całością. Osiąga go kompozytor poprzez bezgłośne wciśnięcie klawiatury poniżej dźwięku E i zatrzymanie podniesionych w ten sposób tłumików trzecim pedałem. Kilkunastosekundowe wybrzmienie powstałej „poświaty” kończy pierwszy odcinek, który – nie ulega wątpliwości – symbolizuje chaos myśli spowodowany roztargnieniem.

Kolejny ustęp (B) to trzy razy powtórzona „fraza” złożona z krótkiego modułu zagranego trzykrotnie i trzech równoważących pauz. Staje się on nową, silnie kontrastującą z odcinkiem pierwszym jakością. Jest to jednak kontrast czysto muzyczny. Słuchacz bowiem odnosi wrażenie kontynuacji i dopełnienia. Odcinek B „ukazuje” bowiem inny aspekt tego samego zjawiska – ujawnia jego dychotomiczny charakter. Roztargnienie jest nie tylko zamętem myśli (co związane jest z ruchem – symbolizowanym w odcinku A), ale też z tych myśli zawieszeniem – pewnego rodzaju otępieniem (zjawiskiem bardziej statycznym –  symbolizowanym w odcinku B). Obydwa fragmenty tworzą zatem wzajemnie uzupełniającą się całość. Ścisła ich zależność sprawia, że obraz symbolizowanej sytuacji bez któregokolwiek z nich byłby niepełny.

Zgodnie z instrukcją kompozytora, następujące po sobie odcinki A i B mają zostać powtórzone są dwu-, trzy- lub czterokrotnie. Tą charakterystyczna dla Tomasza Sikorskiego repetytywność można tłumaczyć chęcią uchwycenia konkretnej sytuacji, którą utwór symbolizuje. Może zatem „dziać się” w dowolnym (każdym) „miejscu czasowym” w ten sam sposób, co również znaczy, że staje się od upływu czasu niezależna – pozaczasowa (ponadczasowa). Kompozytor kreuje złudzenie zatrzymania czasu, dające słuchaczowi czas na kontemplowanie kreowanej sytuacji.

Odcinek B można też zinterpretować jako moment iluminacji – regularność przypadkowo pojawiająca się co jakiś czas w chaosie (z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia w zakończeniu utworu Holzwege). Potem jednak znów następuje bezładne błąkanie się myśli. Porządek jawi się zatem bardziej jako coś co nas mija, niż coś, co jesteśmy w stanie uchwycić.

Utwór kończy odcinek C, na który składa się powtarzany ośmiodźwiękowy klaster (zbudowany wyłącznie z sekund małych), o ambitusie trytonu, który uderzany sforzato „przeistacza się” w różne trójdźwięki (po uderzeniu klasteru pianista pozostawia wciśnięte określone w partyturze klawisze, a następnie powoli puszcza pedał).

Tę część odczytać można jako rodzaj przesilenia, sytuację, z której nie ma odwrotu. Spowolnienie tempa i zastosowanie „ciężkiego” współbrzmienia silnie „zagęszcza” atmosferę utworu, sprawiając, że staje się ona przytłaczająca, mroczna, duszna. Ten odcinek kompozycji – w sensie muzycznym – kontrastuje z pozostałymi, lecz jednocześnie ma z nimi element wspólny: trójdźwięki wyłaniające się z pionów akordowych powtarzają się, a na dodatek szeregowane są w sposób, który można przedstawić za pomocą poniższego schematu:

I –  II  –  III  –  II  –  I  –  Pauza  – I1  –  II1  –  III1  –  II1  –  I1

Układ ten tworzy swoistą sinusoidę, której wartością zero jest pauza. Jest to nawiązanie do ostinatowego odcinka A, w którym zasada falowania odgrywa zasadniczą rolę.

Wszystkie trzy części łączy zatem niewidzialna, ale wyczuwalna, silna nić powiązań. Jawi się ona na poziomie pozamuzycznych sensów, na które naprowadza nas sam kompozytor, opatrując takim, a nie innym tytułem swój utwór. Za pomocą prostych środków technicznych tworzona jest muzyka niepowtarzalna, pełna wewnętrznego napięcia. Redukcja środków nie jest jednak celem kompozytora, lecz staje się narzędziem do kreowania sytuacji symbolicznej. Jej odczytanie nie wymaga znajomości filozofii czy literatury. Niezbędny okazuje się jedynie otwarty umysł.