Przygody Sindbada Żeglarza – opera radiowa (1971)
Na libretto opery radiowej Przygody Sindbada Żeglarza Tomasza Sikorskiego składają się fragmenty zaczerpnięte z początkowych rozdziałów książki Bolesława Leśmiana o tym samym tytule. Utwór kończy się wypędzeniem Sindbada z wyspy królewny Piruzy i jego powrotem do Bagdadu. Wyboru fragmentów tekstu dokonała Natalia Sikorska – żona kompozytora. Udało jej się stworzyć krótki, zwarty i zamknięty tekst doskonale korespondujący z osobowością artystyczną męża, zawierający ponadto wiele wątków bezpośrednio się do niego odnoszących. Historia Sindbada staje się tym samym opowieścią o Tomaszu Sikorskim. Samotność, błąkanie się, poczucie odrzucenia, zwątpienie we własną twórczość i żal z powodu bycia niedocenionym, to kwestie, które zaczynają kompozytorowi coraz bardziej doskwierać. Takie hasła jak cisza, śmierć (zamieranie, nieruchomienie), rękopisy i dzwony staną się również tematami wielu kolejnych kompozycji, nabierając coraz mroczniejszego zabarwienia. Paradoksalnie, pesymistyczna wizja własnej egzystencji znajduje wyraz w wesołej bajce o szukającym szczęścia podróżniku.
Opera nie rozpoczyna się, jak u Leśmiana, słowami „Nazywam się Sindbad”, lecz listem Diabła Morskiego, w którym zachęca on znużonego młodzieńca do pozostawienia swoich bogactw, opuszczenia pałacu i rzucenia się w wir przygód. List pojawia się także w zakończeniu, dając do zrozumienia, że wkrótce tytułowy bohater znów ulegnie pokusie wyprawy w nieznane.
Pomimo – zdawałoby się – całkowicie obcego Sikorskiemu tematu, muzyka Przygód Sindbada Żeglarza w pełni wpisuje się w jego idiom kompozytorski. Utwór w istocie niewiele ma wspólnego nie tylko z operą jako widowiskiem scenicznym, ale i z operą radiową. Zbliża się raczej do słuchowiska. Większość partii jest recytowana (często bez udziału muzyki) a śpiew pojawia się tylko dwukrotnie. Muzyka swoim wyrazem podkreśla fantastyczność przedstawionego świata, który zdaje się być nierealny, oniryczny. Wzbudza trudny do określenia niepokój: jednocześnie wciąga słuchacza i paraliżuje, słowem – hipnotyzuje. Daleko jej jednak do ilustracyjności.
Nagranie zrealizowane przez Polskie Radio w dość znacznym stopniu odbiega od wersji partyturowej napisanej w 1971 roku. Zmiany idą głównie w kierunku redukcji partii muzycznej, w przeciwieństwie do partii recytowanych, które często zostają rozszerzone, przesuwając ciężar utworu w kierunku słowa. Rezygnacja z niektórych fragmentów o charakterze intermezzowym oraz wstawienie do tekstu kilku nowych wątków wpłynęlo jednak korzystnie na płynność narracji.
Pod okiem Wiesława Opałki – niezwykle doświadczonego i cenionego reżysera wielu słuchowisk, posiadającego doskonałe wyczucie czasu i wyjątkową umiejętność kształtowania formy – powstało intrygujące połączenie oryginalnej i sugestywnej muzyki z tekstem, który tylko na pozór do niej nie przystawał. Powstały efekt okazał się wyjątkowy nie tylko w kontekście twórczości Sikorskiego. Koniecznie trzeba też wspomnieć o doskonałych kreacjach wybitnych polskich aktorów, z tytułową rolą Gustawa Holoubka na czele.
Tomasz Sikorski planował jeszcze napisanie muzyki do baletu na podstawie Przygód Sindbada Żeglarza. Do jej powstania jednak nigdy nie doszło.